Rajsze רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów

Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów

Udostępnij

Strona poświęcona historii i upamiętnieniu społeczności żydowskiej Rzeszowa i jego okolic. Za

Photos from ‎Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów‎'s post 13/02/2025

Wspomina Roman Gumiński, właściciel majątku Zalesie koło Rzeszowa:

„Od samego początku okupacji władze niemieckie zaczęły stosować różne szykany w stosunku do ludności żydowskiej. Ta gromadziła się głównie w miastach, stanowiąc ogromną część mieszkańców Rzeszowa i przeważającą większość wśród mieszkańców Tyczyna. Jedna żydowska rodzina mieszkała także w sąsiadującej z Zalesiem wsi Matysówce. Była ona nietypowa, gdyż prowadziła drobne gospodarstwo rolne, co wśród Żydów zdarzało się rzadko.

Do początków 1941 r. Żydzi, choć zmuszani do świadczenia różnych opłat, ograniczani w swobodzie poruszania się i często molestowani indywidualnie, mogli prowadzić jako tako normalne życie. W tym okresie miałem jeszcze stosunkowo swobodne kontakty z naszym przedwojennym adwokatem dr Kochane, z handlarzem bydła Kuflikiem mieszkającym w Tyczynie oraz sprzedawcą koni Wagnerem i dawnym pachciarzem Leiserem Löwem, mieszkającymi w Rzeszowie. Stopniowo jednak Niemcy wprowadzali coraz bardziej drastyczne zarządzenia, uniemożliwiające te kontakty.

Gdzieś na wiosnę wydano nakaz przymusowej pracy dla Żydów i Żydówek, a równocześnie zaczęły się rozchodzić pogłoski, iż będą wprowadzone restrykcje odnośnie miejsca, gdzie będą oni mogli mieszkać. Przyszli wtedy do mnie członkowie rodziny mieszkającej na Matysówce z dwoma prośbami, mianowicie abym uzyskał od Niemców ich przydział do pracy u mnie, oraz abym przyjął na przechowanie należące do nich krowy.

Sprawę przydziału Żydów z Matysówki do prac rolnych w Zalesiu moja Matka załatwiła z p. Rosembergiem w Urzędzie Pracy bez trudności. Z krowami miałem nieco emocji, bo gdyby ich przyjęcie przeze mnie na przechowanie zostało doniesione Niemcom spowodowałoby to poważne i groźne nieprzyjemności. Tym niemniej krowy zostały ukradkiem doprowadzone do mojej obory i szczęśliwie przetrwały tam do końca niemieckiej okupacji.

Rodzina żydowska pracowała w Zalesiu przez kilka miesięcy, uzyskując przez to możność poruszania się i kontaktów z ludnością polską, no i mając zapewniony zarobek. Niestety w jesieni zmuszono ją, aby przeniosła się do Rzeszowa, a wkrótce potem odwołano jej przydział do pracy u mnie. Tym razem interwencja mojej Matki w Urzędzie Pracy była bezskuteczna. Pan Rosemberg oświadczył, że chwilowo dysponowanie robotnikami żydowskimi przekracza jego kompetencje. Dodał jednak, iż być może na wiosnę będzie miał w tym zakresie nowe możliwości.

Okazało się, że ówczesne ograniczenia wolności Żydów były związane z organizowaniem getta. Jego otwarcie ogłoszono formalnie w grudniu i wszyscy Żydzi z Rzeszowa i okolicy musieli w nim zamieszkać, przy czym przekraczanie przez nich granic getta pociągało automatycznie karę śmierci. Jednak na wiosnę p. Rosemberg zawiadomił mnie, że uzyskał możliwość tworzenia żydowskich grup roboczych i przydzielania ich do pracy w wybranych przez siebie miejscach. Decydował przy tym o ilości ludzi w danej grupie, ale nie miał wpływu na ich wybór. Nie mogłem przeto prosić o przydzielenie mi dawnych mieszkańców Matysówki, ale wiedząc, że dla każdego mieszkańca getta wyjście poza jego granice jest błogosławieństwem, zgłosiłem zapotrzebowanie na kilkunastu pracowników. Wkrótce przydzielono mi grupę młodych dziewcząt. Teraz każdego dnia jeden z fornali jechał wcześnie rano do granicy getta. Tam przedstawiał odpowiedni dokument wydany przez Urząd Pracy, a strażnik niemiecki przekazywał mu czekające już dziewczęta. Były to oczywiście mieszczanki, nie mające pojęcia o pracy na roli, ale przecież nie o to chodziło. Wyznaczyłem mojego dozorcę łąk Kazika Kłosowskiego, jako ich nadzorcę i dzień w dzień cała grupa spędzała szereg godzin wykonując jakąś namiastkę pracy. Wiem, że swój pobyt poza gettem wyzyskiwały dla robienia jakichś drobnych handelków z ludnością polską. Ja ze swej strony płaciłem im dniówkę, co było przez Niemców dozwolone, oraz zaopatrywałem je w różne produkty, głównie zboże i mąkę, co było formalnie nielegalne. Biedne dziewczęta ceniły sobie bardzo możność spędzania dni poza gettem i wielokrotnie mi dziękowały za zapewnienie im tej możliwości. Wieczorem fornal odwoził je z powrotem do Rzeszowa, gdzie były odbierane przez strażnika, przeliczane i czasem rewidowane. Na szczęście nigdy nie znaleziono pakunków i węzełków, w których przywoziły otrzymane produkty i zboże.

Podobnie jak w Zalesiu, grupę Żydów zatrudniano także w Staromieściu u Jędrzejowiczów i Słocinie u Chłapowskich. Inne dwory położone były dalej od Rzeszowa i Niemcy nie zgadzali się, aby robotnicy żydowscy byli przez nie zatrudniani. Ten stan rzeczy trwał mniej więcej do końca czerwca, kiedy getto zostało hermetycznie zamknięte. W lipcu większa część Żydów została wywieziona w nieznane, jak później się okazało, na zagładę do Bełżca. Z tymi, co jeszcze pozostali kontaktu już nie można było nawiązać.”

Fragment oraz zdjęcie pochodzą z książki Romana Gumińskiego „W nurcie wydarzeń”, Wydawnictwo DiG, Warszawa 2005.

Photos from ‎Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów‎'s post 12/02/2025

📆 Dziś po zachodzie słońca rozpoczyna się święto Tu Bi Szwat (Hamisza Asar Bi Szwat, czyli 15 dzień miesiąca Szwat)

✡️ W tradycji żydowskiej są cztery daty, które określane są Nowym Rokiem. Jedna z nich przypada na przełomie stycznia i lutego, kiedy w Ziemi Izraela rozpoczyna się pora deszczowa. Wtedy też rusza wegetacja roślin, a w drzewach zaczynają krążyć życiodajne soki. W tym czasie Żydzi obchodzą święto Tu Bi Szwat, zwane Nowym Rokiem Drzew.
🍊Zgodnie z obyczajem, w ten dzień należy zjeść jakiś owoc, a współcześnie w Izraelu Tu bi-Szwat jest pretekstem do podejmowania dyskusji i praktycznych działań związanych z ochroną środowiska.

🌳 Najsłynniejszymi biblijnymi drzewami są Drzewo Poznania Dobra i Zła (Ec ha-Daat) i Drzewo Życia (Ec ha-Chaim). Oba drzewa rosły w raju i miały wspólny korzeń. Drzewo Życia Rosło w środku Ogrodu Eden. Zjedzenie jego owocu miało zapewnić nieśmiertelność. Było ono ogromne przejście z jednej strony pnia na drugą zajmowało 500 lat. Z tego drzewa zrobiona została cudowna laska Mojżesza. Tora, którą Bóg dał człowiekowi jest zwana „drzewem życia", stąd drewniane drążki, na które nawinięty jest zwój Tory, nazywane są drzewcami życia. Owoc z tego drzewa jest zastrzeżony dla Sprawiedliwych w Przyszłym Świecie. Według Zoharu, pochodzi z niego dodatkowa dusza (neszama jetera), która wstępuje w każdego Żyda podczas Szabatu.

Photos from ‎Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów‎'s post 11/02/2025

Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce. Jest to okazja by przypomnieć niezwykłą Rzeszowiankę - Józefę Goldblatt-Kammerling.
Urodziła się jako Józefa Sprinca Goldblatt-Kammerling, córka Zygmunta Kammerlinga, autora podręczników i nauczyciela religii mojżeszowej w I Gimnazjum w Rzeszowie. To właśnie ojciec zadbał o jej staranne wykształcenie - była pierwszą kobietą w Małopolsce, która ukończyła szkołę średnią, zdając egzamin końcowy w 1890 r. Następnie pobierała nauki w Wiedniu a w 1899 r. otworzyła we Lwowie prywatne gimnazjum żeńskie, drugą wtedy w mieście szkołę średnią dla dziewcząt. Była to szkoła 8-klasowa, do której uczęszczały głównie dziewczynki z zamożnych rodzin żydowskich, typu mieszanego (klasycznego) i matematyczno - przyrodniczego. W roku szkolnym 1908/1909 w gimnazjum uczyło się 170 uczennic, w 1910/1911 - 236, w 1912/1913 - 343 (tym 332 wyznania mojżeszowego). W tym też roku szkoła dostała uprawnienia do przeprowadzenia egzaminu dojrzałości. W 1924 r. szkoła stała się koedukacyjna. Józefa Goldblatt-Kammerling była jej dyrektorką od początku aż do 1939 r.

10/02/2025

Wczoraj obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Dojeżdżania do Pracy Rowerem Zimą.
W Rzeszowie istniała fabryka rowerów „Panama”, należąca do Chune Nussbauma, który swoją działalność zarejestrował w sierpniu 1924 r.
„(…) skręcamy w ulicę Grottgera zwaną Cyganówką. Mijamy wejście do fabryki rowerów rodziny Nussbaumów...” - pisał w swoim osobistym przewodniku po Rzeszowie Abraham Mussinger.
Anons z jednej z rzeszowskich gazet, który cytuje Marek Czarnota głosił: „Panama Fabryka rowerów wł. Ch. Nussbaum Rzeszów ul. Grottgera tel. 204 wyrabia rowery: Szosowe, drogowe, półwyścigowe, balonowe, drabinkowe, luksusowe damskie i chłopięce. Pytać wszędzie.”

Poniższe zdjęcie pochodzi z Rzeszowa, czy to właśnie pracownicy „Panamy”?
Źródło: Archiwum Instytutu Massuah.

Photos from ‎Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów‎'s post 09/02/2025

Akiba (Agudat Hanoar Haiwri Akiba – Związek Młodzieży Hebrajskiej Akiba) to organizacja syjonistyczna o charakterze skautowym, przykładająca dużą wagę do zachowania religijnych tradycji żydowskich. Akiba popierała ogólny syjonizm i program zachowania odrębności kulturowej i religijnej Żydów, a odrzucała socjalizm. W Rzeszowie Akiba wyodrębniła się w 1931 r. z innych ruchów syjonistycznych, skupiając w sobie większość studiującej młodzieży żydowskiej. Jednym z założycieli filii rzeszowskiej był Dawid Tuchfeld. Przywództwo ruchu znajdowało się w Krakowie, jego członkiem można było zostać po ukończeniu 18 lat, osoby młodsze mogły być uczestnikami. Uczono w niej zasad pierwszej pomocy, geografii Palestyny, języka hebrajskiego, historii i literatury żydowskiej; organizowano rolnicze fermy, które miały przygotowywać członków do pracy w Palestynie.
W czasie II wojny światowej członkowie Akiby tworzyli Żydowską Organizację Bojową i byli zaangażowani w ruch oporu w gettach.

Zdjęcie przedstawia żydowską młodzież z rzeszowskiej filii ruchu Akiba, źródło: Księga Pamięci Rzeszowa.

08/02/2025

„Nazywano ją „Tepper Gesl”- uliczką Garncarską, od sprzedawanych tu przez Żydów glinianych garnków. Większość jej mieszkańców mieszkała na górce, w pobliżu domu Gershona Zinnamona, w którym miał on również swoją fabrykę mydła. My, młodzież z chederu [szkoła elementarna o charakterze religijnym] korzystaliśmy zimą z tej górki jako ślizgawki, a latem zbiegaliśmy nią do Wisłoka. Na "Tepper Gesl" mieszkali głównie ludzie biedni, np. tragarze, a ich mieszkania znajdowały się w suterenach. Na tej samej ulicy znajdował się dom Szmuela Fetta, który był znanym, zamożnym kupcem. Jego synowie: Adolf, Bencjon, Hirsch i Mendel odgrywali dużą rolę w ruchu syjonistycznym w Rzeszowie, w ich sadzie organizowane były spotkania ruchu.”

Fragment pochodzi z Księgi Pamięci Rzeszowa, tłumaczenie K. Ożóg

Rachunek firmy Samuela Fetta znajduje się w zbiorach GFMR Galeria Fotografii Miasta Rzeszowa

Photos from ‎Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów‎'s post 04/02/2025

Sztybel – to chasydzka izba modlitewna, w której chasydzi zwykle się modlili, spotykali i spędzali czas w gronie współwyznawców. Miejsce takie bywało też nazywane: klojz, szul, minjan (kworum modlitewne złożone z 10 dorosłych mężczyzn), bet hamidrasz (dom nauki i modlitwy) albo po prostu synagoga. Szczególnie dla młodych ludzi sztybel był jak dom – spędzali tam całe dnie i noce. Inni przychodzili popołudniami i wieczorami.
Sztyble rozmieszczone były zazwyczaj w pobliżu synagogi, beit hamidraszu i innych instytucji gminnych i tak też było w Rzeszowie. Często ulokowane były w samej synagodze lub jej przybudówkach, czy beit hamidraszu. Również wyposażenie i urządzenie sztybli nie różniło się niczym od beit hamidraszu – jedyną różnicą było to, że były one instytucjami prywatnymi i kultywowały chasydzkie formy modlitwy. Sztyble mogły być usytuowane w dowolnym miejscu: od wiejskiej chałupy, przez suterenę, po wielkomiejskie kamienice. Zazwyczaj były to skromne, pojedyncze izby z bardzo ubogimi warunkami sanitarnymi.

Bojaner Kloiz znajdował się na ulicy Garncarskiej (Tepper Gesl) w Rzeszowie, w pokoju na wpół zniszczonego drewnianego domu. Wyposażenie pokoju było bardzo ubogie - w połowie połamane ławki i stoły. Jednak wśród chasydów panował duch chasydyzmu Sadogóra i miłość bliźniego. W czasie modlitwy każdego z nich ogarniało ciepłe uczucie, jakby siedzieli we wspaniałym pałacu. Wśród bojanowskich chasydów znalazło się kilku dobrze sytuowanych mężczyzn, w tym Reb Berel Meller, bogaty handlarz skórami, reb Icchak Landau, jeden z bogatszych ludzi w mieście, służył jako przywódca modlitwy w klojzie.

Kloiz Chasydów Rymanowskich stał na posesji Reb Ashera Silbera, największego destylatora wódki w mieście i entuzjastycznego chasyda rymanowskiej dynastii. Przy wejściu do domu ustawiano dwie beczki piwa, a także dużą ilość chleba i ryb. Zaraz po wieczornym nabożeństwie zsuwano sąsiednie stoły, wokół których zasiadali ludzie. Atmosfera była ciepła, wszyscy pili "lechaim" (hebr. na życie) i błogosławili swojego Rebe, życząc mu, aby zasłużył na długie życie. Po "lechaim" jeden z ważniejszych chasydów opowiadał wspaniałe historie o zmarłym cadyku, a wszyscy słuchali uważnie i chłonęli każde słowo opowieści.

11/12/2024

Narodzinom dziecka zawsze towarzyszyła naturalna obawa o zdrowie matki i noworodka, szczególnie w dawnych czasach, kiedy śmiertelność niemowląt była bardzo wysoka. Odpowiedzialność za te nieszczęścia przypisywano często mocom pozaziemskim. Pod wpływem kabały, szeroko rozpowszechnione było wierzenie, iż noworodki płci męskiej aż do dnia obrzezania (8 dzień życia) a żeńskie do 20 dnia życia, są w mocy diablicy Lilit. Dla ochrony dziecka przed jej zakusami, w izbie sąsiadującej z pokojem położnicy zbierali się mężczyźni aby studiować Torę, do położnicy prowadzono też dzieci z chederu aby odmówiły modlitwę poranną kiriat szema, a ściany pokoju, w którym przebywała matka z nowonarodzonym, obwieszano amuletami zawierającymi magiczne formuły ochronne.

Poniższy amulet dla położnicy i nowonarodzonego pochodzi z Raniżowa i został zakupiony do Muzeum Narodowego w Krakowie w 1938 r.

Mocno tajemniczy dla postronnych tekst można przetłumaczyć tak:
Hebrajski napis na górze: "Na szczęście". Na tarczy pomiędzy cherubami tekst Psalmu 20, a poniżej napis: "Abraham, Adam i Ewa, Chuc, Lilit, Pierwsza Ewa, Synaw, Synsynaw i Semangalof. W imię Pana, Boga Izraela tronującego. Błogosławionej pamięci prorok Eliasz szedł drogą i spotkał złą Lilit z całym jej orszakiem. Rzekł do nich: dokąd idziecie? Odpowiedziała mu mówiąc: idziemy do domu A, córki B, uczynić szkodę jej i dziecku, które urodziła. A wtedy Eliasz rzucił na nich zaklęcie. I rzekli mu: w imię Boże uwolnij mnie, a przysięgniemy Ci na Boga Izraela, że gdy wspomniane będą nasze imiona, stracimy moc wchodzenia do domu położnicy i szkodzenia. A oto są nasze imiona: Lilit, Abitu, Abizo, Amzarpo, Hakesz, Oram, Ikpudo, Ajelu, Tatruta, Klicht, Awmakta, Szetrach, Za, Tiltui, Fitaszi".
Poniżej gwiazda sześcioramienna zbudowana z tekstu z Ks. Rodzaju 48,16; w gwieździe napis: "Bóg Wszechmocny Pan Zastępów". Po obu stronach gwiazdy tekst Psalmu 121; pod spodem kombinacja aramejskiego słowa "Wyjdź". U dołu po prawej i lewej stronie kombinacja wersetu z Ks. Wyjścia 22,17: "Nie zostawisz przy życiu czarownicy" [tłumaczenie tekstów hebrajskich i aramejskich Eugeniusz Duda]

Zdjęcie amuletu i tłumaczenie pochodzą z wydawnictwa: "Judaika i wybrane pamiątki związane z historią krakowskich Żydów w zbiorach Muzeum Krakowa", autorstwa Elżbiety Długosz i Eugeniusza Dudy.

03/12/2024

„Stary, drewniany budynek przylegający do muru starego cmentarza przy ulicy Sobies- kiego, o wysokim skośnym dachu, pobielanych ścianach i o 5-ciu przyziemnych oknach - to nasz szpital żydowski. Okien nigdy się nie otwiera, bo wychodząc na dość ożywioną przez ruch kołowy i pieszych ulicę, jest stale pełna kurzu i pyłu, który mimo zatarasowania okien, przedziera się do wnętrza, zanieczyszczając atmosferę pokoi, przeznaczonych dla chorych. Wnętrze tych pokoi robi raczej wrażenie koszar, aniżeli szpitala. Kilkanaście prymitywnych łóżek, o starych niekoniecznie wygodnych materacach, stare zniszczone nachtkastliki" i puste, gołe ściany tworzą całość wewnętrznego urządzenia. Brak wodociągu, brak łazienek, brak nawet wszelkich instrumentów medycznych i kwalifikowanej opieki nad chorymi. Szpital ten służy też jedynie, albo jako miejsce wypoczynkowe dla przemęczonych, lub z lekka tylko osłabionych, albo dla starców, którzy w łóżku oczekują wybicia ich ostatniej godziny. A gdy ta godzina wybije, powędrują do drewnianej budki w podwórzu, tak ciasnej, że dwóch ludzi w rzędzie trudno się tam pomieści i tę nazywają kostnicą lub domem przedpogrzebowym. W wypadkach, gdy potrzebny jest poważniejszy zabieg lekarski, transportuje się chorych do szpitala miejskiego powszechnego, a tu zaczynają się dla chorych Żydów istne katusze i męki. Obsługa tego szpitala, to wykonawcy teorji endeckich o unieszkodliwieniu i pozbyciu się Żydów. Ażeby radykalnie wyleczyć pacjentów ży- dowskich otwiera się okna i drzwi, żeby przeciąg urywający głowę, gruntownie usunął gorączkę. Zalecenia lekarskie co do przebandażowania chorych, lub podania leków, wykonuje się z kilkugodzinnem lub nawet całodziennem opóźnieniem, natomiast bardzo punktualne są w miotaniu epitetów i wyzwisk pod adresem pacjentów żydowskich i Żydów wogóle. Niemniej prowadzi się bardzo gorliwą agitację między służącemi, przeciw objęciu posług u Żydów, przeciw pracy w żydowskich domach, przy szczególnie silnej żydożerczej argumentacji. Te pogromowe i bojkotowe hasła ustają jedynie, gdy w izbie chorych pojawi się któryś z lekarzy szpitalnych. Wtedy służba staje się szczególnie pilną i troskliwą i zdawałoby się, że to anioły z nieba zesłane do ratowania i pielęgnowania chorych. Ten stan rzeczy trwa od lat i jest ogólnie znany wszystkim Żydom i nic dziwnego, że chorzy żydowscy wolą czasem pomału zmarnieć, bez pomocy i bez pielęgnacji w swoich dusznych, ciasnych izdebkach, aniżeli szukać opieki w szpitalu powszechnym. Chory, niedomagający Żyd znajduje się wobec tego w szczególnie złem położeniu. Na leczenie w domu go nie stać, a nie ma szpitala, gdzieby podczas choroby znalazł odpowiednią opiekę i pomoc lekarską. (...)"

"Przegląd Rzeszowski", maj 1932 r.

29/11/2024

29 listopada 1945 w Kańczudze (woj. rzeszowskie) dokonano napadu na mieszkających tam Żydów. Podczas napadu zamordowano łącznie 11 osób: 7 Żydów, 3 Polaków i 1 Ukraińca. Sprawcą napadu, egzekucji i mordu był prawdopodobnie oddział „Żbika”. Z ustaleń PUBP wynikało, że jednym z celów ataku była egzekucja Polaka i Ukraińca podejrzanych o rozboje na cywilnej ludności. Obydwu zastrzelono po wydaniu na nich wyroku. Pięć osób narodowości żydowskiej zamordowano podczas rabunku – byli to: Szaja, Jan i Ize Baumanowie, Jetta Strusińska i Jetta Kleman. W tym samym czasie ochrona oddziału „Żbika” ostrzelała na skrzyżowaniu dróg samochód ciężarowy, zabijając min. Majera Starka i Moryca Grossmana.

Julian Kwiek, Nie chcemy Żydów u siebie. Przejawy wrogości wobec Żydów w latach 1944-1947, Warszawa 2021, s. 419

20/11/2024

Dziś o 12:00 na cmentarzu żydowskim przy ul. Miodowej w Krakowie odbyły się uroczystości pogrzebowe błp. Tadeusza Jakubowicza, wieloletniego przewodniczącego krakowskiej gminy żydowskiej, który zmarł 17 listopada w wieku 85 lat. Zgodnie z tradycyjnym żydowskim pochówkiem, ciało Zmarłego złożono w trumnie zrobionej z surowego, nieheblowanego drewna, którą zbito bez użycia gwoździ. Trumna została umieszczona na marach w domu przedpogrzebowym (beit tahara) przy cmentarzu, gdzie odbyły się modlitwy i mowy pogrzebowe. Przemawiał m. in. widoczny na zdjęciu Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich.

Fot. K. Ożóg

18/11/2024

Odszedł błp Tadeusz Jakubowicz, wieloletni przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, pod którą podlega także Rzeszów. Pogrzeb odbędzie się w środę o godzinie 12:00 na cmentarzu żydowskim w Krakowie, przy ul. Miodowej 55.
Baruch Dajan Haemet

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci błp Tadeusza Jakubowicza, wieloletniego przewodniczącego Gminy Żydowskiej w Krakowie, Ocalałego z Zagłady, Przyjaciela naszego Muzeum. Błp Tadeusz Jakubowicz był częstym gościem na wernisażach wystaw organizowanych przez Muzeum w Starej Synagodze, Aptece pod Orłem i Fabryce Emalii Oskara Schindlera. Będzie nam brakowało rozmów z Nim, nawet podczas przypadkowych spotkań na uliczkach Kazimierza. Wraz z odejściem błp Tadeusza Jakubowicza skończyła się pewna epoka.
Składamy wyrazy współczucia córce, pani Helenie Jakubowicz i wszystkim bliskim Zmarłego.
Pogrzeb odbędzie się w środę o godzinie 12:00 na cmentarzu żydowskim przy ul. Miodowej 55.
ברוך דיין האמת
Fot. Marcin Gulis/MHK.

14/11/2024

"Dni mojego dzieciństwa i młodości przypadły na lata 1919-1932. Pierwsze przeżycie, które utkwiło mi w pamięci, miało miejsce w 1919 roku. W dniu 3 maja odbył się pochód dla uczczenia święta polskiej konstytucji. Odbywało się to w szabat. Kiedy zbliżyłam się do rynku zdziwiłam się: wokół cisza, Żydzi szybko zamykają bramy swoich domów. Co się dzieje? W szabat, o tej porze, Żydzi wychodzili z synagogi na ulice ubrani w szabatowe stroje i sztreimle, na ulicach roiło się od tłumów świętujących Żydów, a miasto ogarniała atmosfera świętości. Teraz jednak Żydzi byli zdezorientowani, przemykali spiesznie do swoich domów. Co tchu, w ostatniej chwili dotarłem do drzwi naszego domu. Tam dowiedziałem się, że okoliczni chłopi masowo przybywają do miasta, aby sprawić Żydom kłopoty. Zamknęliśmy się i my w domu.
Pamiętam, że mieliśmy chrześcijańskich przyjaciół, którzy przynieśli nam zapasy żywności, bo myśleli, że pogrom będzie trwał kilka dni. Jednak na nasze szczęście, w ciągu dwóch dni przywrócono porządek. (...)
W salach gimnastycznych doznawaliśmy różnych form antysemityzmu, obrzucano nas obelżywymi uwagami. Jako pochodząca z ortodoksyjnej rodziny nie pisałam w szabat, ale tylko w szabat nauczyciel matematyki robił egzaminy. Gdy odmawiałam pisania, otrzymywałam ocenę niedostateczną. W 1923 r. został zamordowany prezydent Narutowicz. Profesor łaciny wylał cały swój gniew na nas, Żydów, którzy według niego byli winni tego morderstwa. Najlepsi z nich tylko nas tolerowali. Przyzwyczailiśmy się już do nawoływań "Żydzi, jedźcie do Palestyny". Nic więc dziwnego, że młodzież żydowska pragnęła wolności. Niektórzy związali się z syjonizmem, inni z ruchem komunistycznym, a tylko nieliczni poszli drogą asymilacji."

Fragment wspomnień Pepy Lisak-Tuchfeld pochodzi z Księgi Pamięci Rzeszowa, tłumaczenie K. Ożóg.

Na zdjęciu Pepa Lisak-Tuchfeld, źródło: Księga Pamięci Rzeszowa

09/11/2024

Dziś Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem, obchodzony, by upamiętnić ofiary pogromów, do których doszło w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. w Niemczech.

W wyniku antyżydowskich zamieszek, które zorganizowane zostały przez policję i gestapo, a kierowane przez członków NSDAP, zabito 91 Żydów, ok. 20 tys. – 30 tys. osób wysłano do obozów koncentracyjnych, sprofanowano i spalono 101 synagog (całkowicie zburzono 76), zdemolowano 7,5 tys. sklepów. Od odłamków szkła pochodzących z zbitych witryn i okien, wydarzenia te zostały nazwane Nocą Kryształową.

Na zdjęciu poniżej Nowa Synagoga w Opolu, która została spalona podczas Nocy Kryształowej. Do podłożenia ognia zmuszono opolskiego rabina Hansa Hirshberga, przybyła na miejsce straż pożarna pilnowała tylko, by ogień nie rozprzestrzenił się na sąsiednie budynki. Pozostałe po pożarze ruiny rozebrano.

08/11/2024

✡️ Niewiele zachowało się pochodzących z Rzeszowa judaików, jednym z takich cennych okazów są rimonim, znajdujące się obecnie w zbiorach Jewish Museum w Nowym Jorku.
❓Rimonim - to słowo w j. hebrajskim oznacza owoce granatu - to ozdobne nakładki na drewniane drążki, na które nawinięty jest zwój Tory. W tradycji Żydów wschodnich miały one kształt owocu granatu, stąd ich nazwa.
📖 Wg Talmudu granat zawiera dokładnie 6️⃣1️⃣3️⃣ ziaren, dokładnie tyle ile jest nakazów i zakazów w Torze.
🔍 Wspomniane rimonim pochodzą z Rzeszowa i zostały wykonane w 1807 r. ze srebra rzeźbionego, grawerowanego i złoconego.

Źródło zdjęcia: The Jewish Museum New York

Photos from ‎Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów‎'s post 05/11/2024

Ozjasz Schneeweiss urodził się 14 kwietnia 1876 r. w Rzeszowie jako syn Mechela i Scheindli. Ożenił się z pochodzącą ze Stryja Niną, z domu Damm. Małżeństwo mieszkało przy ul. Żeromskiego 14 w Rzeszowie. Ozjasz był właścicielem zakładu zastawniczego.
Po wybuchu wojny zakład został przejęty przez Niemców.
Ozjasz i jego żona Nina popełnili samobójstwo podczas wielkiej akcji likwidacyjnej rzeszowskiego getta w lipcu 1942 r.

Photos from ‎Rajsze  רײַשע - Historia rzeszowskich Żydów‎'s post 04/11/2024

Na cmentarzu żydowskim przy ul. Dołowej w Rzeszowie znajduje się nagrobek "drogiego męża i najlepszego ojca" Edwarda Chameidesa. Z inskrypcji wiemy, że zmarł mając 42 lata w 5677 roku wg kalendarza żydowskiego - czyli w 1916 lub 1917 r. Dziś udało nam się znaleźć jego zdjęcie i trochę informacji na temat rodziny Chameides. Edward urodził się we Lwowie w 1872 r. jako syn Mosze Wolfa i Debory z domu Hamber. Ożenił się z Chaną z domu Adler, z którą mieli dwie córki: Klarę Lolę (ur. 1899) i Rozalię (ur. 1901). Prawdopodobnie od ok. 1910 r. pochodząca ze Lwowa rodzina zamieszkała w Rzeszowie. Edward był urzędnikiem. Zmarł na gruźlicę, chorobę, która w dawnych czasach zbierała spore żniwo wśród osób młodych i w średnim wieku.

Chcesz aby twoja szkoła była na górze listy Szkoła w Rzeszów?

Kliknij tutaj, aby odebrać Sponsorowane Ogłoszenie.

Lokalizacja

Kategoria

Strona Internetowa

Adres


Rzeszów